Wybór smyczy dla psa nie wydaje się niczym skomplikowanym. Ot wchodzisz do sklepu zoologicznego, pytasz Panią co by polecała i po chwili wychodzisz z plastikową rączką skrywającą rozwijaną smycz. Taka smycz automatyczna – smycz flexi – jest niesamowicie wygodna i powszechnie uwielbiana. Idąc na półgodzinny spacer po parku nie jestem osobiście w stanie zliczyć ile osób wyprowadza swojego psa za pomocą takiego właśnie produktu. Niestety w 99 procentach przypadków osoby te nie zdają sobie sprawy jaką krzywdę mogą wyrządzać i sobie, i swoim czworonożnym przyjaciołom.
Porozmawiajmy o skojarzeniach
Żeby zrozumieć szkodliwość smyczy automatycznych musisz w pierwszej kolejności zrozumieć skojarzenia. Brzmi to dość enigmatycznie, wiem, ale już śpieszę z wyjaśnieniami.
Zakładam, że wsypując karmę do miski swojego psiaka nie musisz go wołać. Każdy pies doskonale kojarzy stukot psich chrupek, więc ten dźwięk jednoznacznie kojarzy mu się z nadchodzącym posiłkiem. Analogicznie dźwięk dzwonka do drzwi jednoznacznie kojarzy mu się z tym, że ktoś czeka pod drzwiami domu/mieszkania. Tak właśnie działają skojarzenia. Każda akcja jest automatycznie wiązana z daną reakcją. Jak już to wyjaśniliśmy, to sprawdźmy, z czym kojarzą się smycze automatyczne.
Jak działa smycz flexi?
Sama nazwa “smycz automatyczna” wskazuje, że ma ona działać samoistnie. Ma automatycznie rozwijać się na wskazaną długość, a następnie zwijać jeśli psiak będzie bliżej nas. Część modeli posiada również hamulec, dzięki któremu blokujemy maksymalny dystans, na który może oddalić się od nas pupil. Zasada działania jest więc nieco podobna do miarki budowlanej. Zamontowana wewnątrz rączki sprężyna ma za zadanie nieustannie zwijać luźny materiał. Stawia to opór, który spacerujący pies musi przezwyciężać. I tutaj dochodzimy do przykrej konkluzji – żeby pies spacerujący na smyczy automatycznej dostawał się tam gdzie chce, musi przez cały czas ciągnąć. Stanowi to dosłowny system nagrody za ciągnięcie na smyczy, co zdecydowanie nie jest pożądanym zjawiskiem.
Wada numer 2 – smycze automatyczne są piekielnie ciężkie
A przynajmniej w porównaniu do innych rodzajów smyczy. Na pewno zastanawiasz się teraz w czym rzecz, w końcu nikt nie potrzebuje odpoczynków od noszenia plastikowej rączki. I masz całkowitą rację. Problem pojawia się w sytuacji gdy masz płochliwego psa, a smycz upadnie Ci na ziemię. Jej huk potrafi wystraszyć niejednego czworonoga. Jeśli dodamy do tego fakt, że automatycznie zwijająca się smycz zacznie takiego strachliwego psa gonić, to bum. Kłopoty gotowe.
Wada numer 3 – smycz flexi jest nieporęczna
Wychodzisz na późny spacer z psem a pogoda nie dopisuje. Na zewnątrz wieje wiatr a słońce jest za chmurami. Musisz mieć naprawdę duże spodnie żeby schować rękę ze smyczą do kieszeni. W przypadku smyczy tradycyjnych i przepinanych zwyczajnie takiego problemu nie uświadczysz. Co więcej jeśli Twój pies wyciągnie smycz na maksymalną długość po czym mocniej Cię pociągnie, jest spora szansa, że uchwyt wypadnie Ci z ręki.
Smycz flexi potrafi dotkliwie zranić
Rozwijany element smyczy automatycznych z reguły stanowi cienka, mocna linka, nie zawsze dobrze widoczna na pierwszy rzut oka. W przypadku wypuszczenia psa na odległość kilku, do kilkunastu metrów nie trudno o wypadek np. z nadjeżdżającym rowerzystą. Cienka linka ułatwia również zaplątanie się pomiędzy pieszymi, bądź innymi psami. Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe, plus fakt ograniczonej kontroli nad zwierzęciem, naprawdę nie trudno o wypadek. Warto rozważyć to przy wyborze dobrej smyczy dla psa.
Czy trenerzy psów polecają smycze flexi?
Przeglądając zarówno polskie jak i zagraniczne blogi łatwo wysunąć wspólny wniosek. Smycze rozwijane nie są polecane przez osoby zajmujące się szkoleniami psów. Głównym powodem jest utrudniona komunikacja na linii pies-człowiek. W przypadku smyczy tradycyjnych Twój pupil poczuje nawet delikatne pociągnięcie smyczy. W smyczach flexi ten rodzaj komunikacji nie istnieje, gdyż smycz jest cały czas napięta, a pies bez przerwy musi ciągnąć.
Jaka smycz zamiast smyczy flexi?
Wybór na rynku smyczy dla psów jest przeogromny. Pomijając fakt niezliczonej ilości producentów, znaleźć możemy gigantyczną ilości wzorów, długości, szerokości, zastosowanych okuć, ilości i jakości przeszyć i tym podobnych. Niemniej wymienić można kilka kluczowych pozycji, a są nimi:
- Smycz miejska – najprostsza propozycja z nich wszystkich. Czasem nazywana również “smyczą prostą” bądź “smyczą tradycyjną” składa się z rączki, taśmy i karabińczyka. Mówiąc kolokwialnie smycz miejska jest prosta jak konstrukcja cepa.
- Smycz przepinana – jest to znacznie bardziej rozwinięta wersja smyczy miejskiej. Przeważnie jej długość oscyluje od 2-3 nawet do 10 metrów. Jest to długi kawałek taśmy zakończony z obu stron karabińczykami – jeden z nich przypinany jest do psa, drugi zaś służy do regulacji długości. Smycz przepinana jest przeszyta kilkoma półkolami, dzięki którym możliwe jest regulowanie długości. W pewnym sensie można powiedzieć, że smycz przepinana jest bardziej analogowym odpowiednikiem smyczy automatycznej.
- Smycz wielofunkcyjna – ten rodzaj smyczy to dokładnie to samo co powyższa smycz przepinana. Pojęcia te używane są w zależności od sytuacji – ot taki sprytny chwyt marketingowy.
- Linka treningowa – dedykowana jest głównie psom, które nie potrafią się odwołać, ale zarazem dla tych, które właśnie takiego odwołania chcemy nauczyć. Linki treningowe są z reguły bardzo długie, czasem osiągają długość nawet 15-20 metrów. Linka treningowa idealna jest np. do spaceru po lesie, gdzie chcemy dać naszemu psiakowi swobodę eksploracji, ale zarazem nie chcemy puścić go luzem, bo boimy się, że ucieknie.
Wszystkie smycze automatyczne są nudne
Być może będzie to dość frywolna opinia, ale smycze automatyczne są po prostu nudne. Jeśli Twój pies nie jest jak wszystkie inne psy, to może warto ubrać go w coś co doda mu troszkę charakteru? Rynek pełen jest różnorakich kolorowych opcji. Od zwykłych jednokolorowych kompletów szelki – smycz, przez eleganckie, stonowane zestawy z elementami w kolore złota, po naprawdę fikuśne wielokolorowe komplety, czasem nawet z lakierowanymi okuciami. Smycze automatyczne tego zwyczajnie nie zapewniają. Zwykle różnią się co najwyżej delikatnym akcentem kolorystycznym na lince, ale to dosłownie tyle. Porównując najprościej jak się da – możesz całe życie chodzić w zwyczajnych, jednokolorowych koszulkach, albo dodać sobie trochę barw np. zakładając sukienkę, kapelusz albo bluzę z logo ulubionego zespołu.
Dla kogo nadaje się smycz flexi?
Wbrew wszystkim zagrożeniom, które niesie dla nieświadomych użytkowników, smycz automatyczna nie jest urządzeniem, które musisz bezwzględnie skreślić. Smycz flexi sprawdzi się, jeśli Twój pies potrafi bez problemu chodzić na luźnej, nienapiętej smyczy. Bezwzględnym warunkiem jest też brak płochliwości. W razie przypadkowego opuszczenia rączki dosłownie zacznie ona gonić psa, co może być niezwykle brzemienne w skutkach. Warto też zachowywać bardzo wysoki poziom wyobraźni – lekkoduszne podróżowanie z napiętą linką to bardzo prosty przepis na kłopoty. Jeśli spełniasz ze swoim psiakiem wszystkie powyższe kryteria, w mojej opinii możesz śmiało dać smyczom automatycznym szansę. W innym przypadku zdecydowanie polecam inne smycze dla psów.